Zdarzyło mi się trzy dni temu wystąpić na wszechznanej raczej większości, imprezie w Bolesławcu. Jest to impreza miejska, gdzie w obrębie rynku, oraz dwóch dochodzących uliczek stoją stragany obfitujące w ceramikę wyjątkową, ręcznie robioną lub zdobioną.
Pojechałam tam radośnie obładowana po korek, mymi Dziełami Zebranymi z półek pracowni. Okazało się jednak, że lokalizacja mojego domku-stoiska, absolutnie nie zapewniała spotkania z żywym człowiekiem. Był to parking przy ul. Łukasiewicza. W pełnym świetle dnia pierwszego, którym była środa staliśmy tam wespół z towarzyszami niedoli, o najwyższym współczynniku podku..enia, w ilości ja i pięć podmiotów i zadawaliśmy sobie filozoficzne pytanie: ale co jest??!
Szturmem natarliśmy więc na pana dyrektora obiektu Bolesławieckie Centrum Kultury. Przyjęci zostaliśmy: kulturalnie, rozmowa przebiegła merytoryczne i rzeczowo. Otrzymaliśmy w wyniku spotkania cień nadziei, a następnie obietnicę przenosin do ludzi, w dniu następnym. W gronie już dobrych przyjaciół z Karnych Domków na Łukasiewicza, zostaliśmy ewakuowani do czerwonych namiotów przy ul Prusa.
Przenosząc stoisko miałam refleksję, że to taki mały obóz kondycyjny, bo fizycznie żem się qrna znów spracowała, że hej.. Jednakże ta lokalizacja okazała się strzałem w dziesiątkę. Mimo zamiany domków na namiot, komfort był zadziwiająco większy. Sprzedaż wzrosła o jakieś 2500%, a znajomi jakoś mnie znaleźli. Z resztą miło mi było bardzo na każde sympatyczne spotkanie z każdym z was. Bardzo dziękuję, że o mnie pamiętaliście. Wysyłam wam mnóstwo, mnóstwo wdzięczności.❤️❤️❤️
Podczas sprzedaży proponowałam klientom moje tabliczki adresowe na żywo. Kilka zostało oficjalnie zamówionych. Dziękuję ślicznie za zaufanie, obiecuję zrobić je jak najszybciej i jak najpiękniej. Jeden z panów zaproponował uprościć formę oferty do gotowych wzorów. To się na pewno wydarzy, bo jest to genialna, nieskomplikowana ścieżka porozumienia. Aż miło z mądrym pogadać : ))
Wrażenia z pełnych trzech dni wspaniałej sprzedaży, rozmów i śmiechów do nie powiem czego, zostają nadal ze mną. Te wszystkie przygody, trudy i wodospady dobrego humoru najlepszej jakości, to cudowne doświadczenia, a nowe znajomości to wspaniały skarb. Niekiedy czas wydłuża się przedziwnie i trwa, trwa… Tak było podczas tego wyjazdu : )
I w takim nastroju, powracam powoli do swojej pracowni ☕ Po powrocie odsypiam jeszcze wyjazd, porządkuję to co zostało, planuję dalsze działania. A co będzie? Tabliczki adresowe wejdą na kolejny poziom, kubki zyskają na kolorze jeszcze bardziej. Pojawią się znów dynie, a potem zimowe klimaty, czyli domki. Wisienka na torcie to znany już wam Mikołajkowy Kiermasz w Pracowni, na który już teraz zapraszam gorąco w dniach 29.11-1.12.
O tym jeszcze na pewno napiszę a tymczasem cieszmy się jeszcze z tych wakacyjnych upałów 😘😁🌺