Lubię podsumowanie roku, pomyśleć, spokojnie poddać się refleksji, ale tym razem to czuję że popłynę..
W pracowni był to rok bez większych planów. Nauczyłam się, że plany raczej zostają krzyżowane i wychodzi wielka de.. z tych całych planów, lub aby im sprostać, człowiek się stara wszystko pozapinać. A i tak przypomina to pożar w burdelu.. Natomiast z nieplanowanych boksów czasowych, wychodzi sieczka i chaos. No z faktami się nie dyskutuje. Złotego środka nie ma, ale z dwojga złego wolę jednak jakiś, choć z grubsza plan. Co może być zgrubszaplanem? Na przykład wyjazdy na jarmarki. Spodobał mi się wypad do Bolesławca w tym roku. Była z tym kupa śmiechu, (zapraszam do wpisu na blogu o tymże właśnie wyjeździe) i nie mówię o tym z przekąsem. Na prawdę się tam uśmiałam po pachy, dopisało fantastiko towarzystwo, sprzedaż była całkiem kulturalna i wszystko zgrało się w niezły czas. Na pewno do powtórzenia.
Tabliczki adresowe. Tu proponuję oddać, cholera tematowi, minutę ciszy.. no bo wychodziły nawet nawet, ale co ja po drodze z nimi miałam, to ciężko nawet opisać… Poinformuję tylko nieśmiało z pewną dozą smutku, że tabliczek nie będę na razie wykonywać.. powód? nie przekalkulowałam dobrze tematu. No więc także ten.. (czyt. Niestety, nie w tej cenie..)
Kolejny fajny strzał to kiermasze. Kiermasz kwiatowy, do powtórzenia, obowiązkowo. Tylko z tą zmianą, że zacznę się do niego przygotować w lutym a nie pod koniec kwietnia. Kiermasz planowany jest w maju. Już teraz zapraszam.
Na kiermaszu kwiatowym pojawiły się po raz pierwszy kolczyki. Generalnie lubię wyzwania, a one, te kolczyki to małe słodziaki w kształcie kwiatka lub przypominające kamienie półszlachetne. Tu też już widzę niezły wybieg dla kreatywnych pomysłów mych, które wciąż kłębią mi się pod czaszką i mnożą nerwowo.
Poza tym niezmiennie bawią mnie oczywiście kubki, a wy je lubicie, co wprawia mnie w niezmierną wdzięczność. Kubek nadal jest tym osobistym, ulubionym. I ma być najpiękniejszy.
Kubek też wykonujemy na warsztatach grupowych. Własne rękodzieło bawi dwa razy co najmniej. Samo tworzenie jest fantastyczne, a potem spotkanie z gotową pracą… no robi wrażenie! Organizuję więc ochoczo warsztaty. Lepimy i malujemy na jednym spotkaniu. Ja po ok dwóch tygodniach oddaję gotowe, pokryte szkliwem przezroczystym dzieło. To świetna przygoda, a ja wciąż na te warsztaty zapraszam. Na chwilę obecną są jeszcze miejsca na styczeń, a dostęp do warsztatów znajdziecie w sklepie.
Od nowego roku nastąpi mała zmiana. W poniedziałki pracownia nie będzie oficjalnie otwarta. Co to znaczy? To znaczy że do tej pory było otwarte poniedziałek -piątek 10.00-17.00. Od stycznia 2025 będzie otwarte wtorek-piątek 10.00-17.00. W poniedziałki natomiast będę kręcić się wokół pracowni, pracować przy kompie, szlifować z tyłu coś tam, zamiast co rusz zostawiać wam kartkę że jestem na terenie pracowni i zmuszać do czekania na mnie. Będzie można oczywiście przez telefon umówić się ze mną na poniedziałek jeśli wam tak będzie pasowało. Generalnie raczej będę na terenie pracowni. Ale oficjalnie będzie zamknięte.
A jak podsumowuję miniony rok? Dla mnie zawodowo 10/10. Uważam, że był dla mnie rozwojowy, osiadłam w technikach, które lubię, nie szukam nowości, nie kombinuję eksperymentując. Mimo wszystko błędy wkradały się kardynalne, a to ze zmęczenia i pośpiechu. No cóż, przełknęłam naukę, a nawet wykorzystałam zezłomowane fragmenty posklejanego szaleństwa do wykonania pięknego wieńca świątecznego : )) To oczywiście dało zalążek nowym pomysłom na mandale ceramiczne, które już kiełkują niebezpiecznie…
Na ten nowy 2025 życzę właśnie dystansu, luzu i humoru do wszystkiego co się łączy z rozdziałem Życie. I mnóstwa światła w sercu i dobra wokoło. Wszystkiego najlepszego : ))