Mała kawa

Dziś krótko. Obiecałam sobie kiedyś, że w każdy wtorek będę aktualizować sklep. Obietnicy dotrzymuję, chociaż może nie widać tak tego bardzo, jednak stan kubków się zgadza i na półce i w sklepie. Kubki z półek schodzą wdzięcznie, dlatego w sklepie w zasadzie bieda.

Ale my tu dziś nie o tym.

Co wtorek bowiem przeżywam prawdziwe katusze na myśl, że mam coś wpisać od siebie w socialmediach. I niech to nie będzie odebrane w taki sposób, że ja tu kogoś nie lubię. Lubię żywych ludzi, lubię jak  do mnie wchodzicie, czy dzwonicie. Lubię również jak piszecie. Ale w mediach jest inaczej. Tam trzeba pisać jakoś w powietrze. Mam wrażenie, że pisząc jakikolwiek post, jestem zawieszona w jakimś kosmosie nie mogąc się niczego złapać, na niczym oprzeć, nie wiedząc czy ktokolwiek skupi się na tym co zostanie przesłane więcej niż 1,5 sekundy…
Też tak macie?

Tak więc przepraszam za to, że nie idę z prądem, nie tworzę rolek na hektary i śmiesznych zgrabnych filmików. Będę nadal pisała chwaliposty oraz robiła chwalizdjęcia. I będę tu na was czekała z moimi zrobionymi kubkami. Bo kubki to umiem robić, a z nich pije się najfajniej.

A nawiązując do tysiąca kubków, to w tym tygodniu mam wyzwanie, uderzyć w nr 500. Brakuje równo 40 i mam na to 3 dni. Zrobię i również się pochwalę. Pozdrawiam gorąco każdego, kto doczytał wpis do końca.