W poszukiwaniu ideału

Zachwyt nad twórczością własną to coś co się czasem artyście przydarza mniej lub bardziej. Fajne to, bo świadczy o tym, że pasja kwitnie, robota wre, flow trzyma a rezultat jest nawet nawet.

Moja zabawa z ceramiką to jak na razie radosna zabawa w poszukiwanie formy doskonałej, takiej, na której wizerunku zbuduję stabilną i czytelną swą markę.  Poszukiwania te oscylują już w każdej dziedzinie. Bo nie chodzi już tylko o kubek moi mili. Szukam miski, talerza, mydelniczki, podgrzewacza, dzwonka, domku, doniczki, patery, kieliszka, pojemnika,.. no i kubka też, też…

Zmiana to jednak coś stałego w tej pracowni, więc i asortyment permanentnie inny i cholera nieprzewidywalny.

Jedno jest na szczęście pewne. ? To czym się tutaj handluje ma być dobre. Rzecz ma być użytkowa, stabilna, łatwa w czyszczeniu, ergonomiczna, no jedyna w swoim rodzaju i piękna. Nie ma lipy, nie ma tandety.

No więc co się tu obecnie wyprawia?

Na chwile obecną mogę poszczycić się trafionym w punkt kubkiem z czarnej gliny, którego szkliwo powaliło mnie na kolana w zeszły czwartek. I co zrobisz. Wykończenie idealne, kubek lekki i pojemny, nawet ma podobnych kolegów, czyli komplet się uzbiera, wiec wszystko gra. Do tego stopnia jest super, że zaklinowałam się przy kole na dłużej i pociągnęłam temat. Więc może to już? Może to właśnie on będzie moim produktem markowym? Takim, który zawsze znajdziecie na półce w każdej ilości.. Takim, który będzie miał i talerzyk i cukierniczuszkę i miseczki.. Takim co to na hasło ag_pracownia, to zobaczycie ten przepiękny serwis czarno złoty…

No nic. Marzenia trzeba mieć, my się nie rozklejamy, wszystko przed nami i tylko sobie życzyć, żeby zmiany nie nadeszły zbyt szybko.

A ja do roboty.

??