Blog

53 postów

Mikołajkowy Kiermasz Ceramiki

Za niespełna miesiąc znów świątecznie przywitam grudzień dorocznym kiermaszem w pracowni 😊. Pracownia zmienia się wtedy w niezły sklepik, jest miło, pachnąco, lampkowato i ładnie śpiewają.

Kuszę niezmiennie 15-procentowym rabatem na zakupy, grzańcem oraz ciastkami, ale też w tym roku można będzie wykupić dostęp do warsztatów w styczniu, również z rabatem. Ostatnie tygodnie dowiodły, że lubicie rękodzieło i kupować i przebywać w procesie tworzenia własnoręcznego. Na warsztaty zapraszam głównie kobiety, ale planuje też podejście dla grupy mieszanej, nadal jednak pozostaję w ofercie dla dorosłych.

W sprzedaży proponuję głównie kubki. Pozostaję przy nich autentycznie z pełnym oddaniem. Wielu z was już ma kubek, który pochodzi z mojej pracowni. Wierzę, że służą nadal, wierzę też że przekonaliście się o ich dobrej jakości. Jakość wciąż jest tu dla mnie priorytetem.

Będzie też dużo drobiazgów takich jak nieśmiertelne, cudowne serduszka i gwiazdki, ale też nowe, bardziej dekoracyjne kształty ozdóbek, coś na kształt płaskich domków w różnych propozycjach. Są też aniołki na choinkę, a z tworów nie/świątecznych, to kolczyki, ceramiczne kwiaty (można je przecież sobie wetknąć np w śnieg), oraz obrazy, którymi chwalę się od kilku miesięcy. Są również do kupienia malowane mandale, a także dostęp do warsztatów malowania mandali.

Takie rzeczy już teraz na was czekają, a w najbliższych tygodniach będzie się działo dużo i intensywnie, aby kiermasz rozpocząć z jasnym czołem 😁.

Oczywiście wszelkie opakowania jak zawsze macie gratis. Zapraszam wszystkich bardzo, bardzo gorąco 🔥

Czas trwania kiermaszu 2024:

29 listopada, piątek 10.00-18.00

30 listopada, sobota 10.00-18.00

1 grudnia, niedziela 10.00-14.00

 

Bolesławieckie Święto Ceramiki

Zdarzyło mi się trzy dni temu wystąpić na wszechznanej raczej większości, imprezie w Bolesławcu. Jest to impreza miejska, gdzie w obrębie rynku, oraz dwóch dochodzących uliczek stoją stragany obfitujące w ceramikę wyjątkową, ręcznie robioną lub zdobioną.

Pojechałam tam radośnie obładowana po korek, mymi Dziełami Zebranymi z półek pracowni. Okazało się jednak, że lokalizacja mojego domku-stoiska, absolutnie nie zapewniała spotkania z żywym człowiekiem. Był to parking przy ul. Łukasiewicza. W pełnym świetle dnia pierwszego, którym była środa staliśmy tam wespół z towarzyszami niedoli, o najwyższym współczynniku podku..enia, w ilości ja i pięć podmiotów i zadawaliśmy sobie filozoficzne pytanie: ale co jest??!

Szturmem natarliśmy więc na pana dyrektora obiektu Bolesławieckie Centrum Kultury. Przyjęci zostaliśmy: kulturalnie, rozmowa przebiegła merytoryczne i rzeczowo. Otrzymaliśmy w wyniku spotkania cień nadziei, a następnie obietnicę przenosin do ludzi, w dniu następnym. W gronie już dobrych przyjaciół z Karnych Domków na Łukasiewicza, zostaliśmy ewakuowani do czerwonych namiotów przy ul Prusa.

Przenosząc stoisko miałam refleksję, że to taki mały obóz kondycyjny, bo fizycznie żem się qrna znów spracowała, że hej.. Jednakże ta lokalizacja okazała się strzałem w dziesiątkę. Mimo zamiany domków na namiot, komfort był zadziwiająco większy. Sprzedaż wzrosła o jakieś 2500%, a znajomi jakoś mnie znaleźli. Z resztą miło mi było bardzo na każde sympatyczne spotkanie z każdym z was. Bardzo dziękuję, że o mnie pamiętaliście. Wysyłam wam mnóstwo, mnóstwo wdzięczności.❤️❤️❤️

Podczas sprzedaży proponowałam klientom moje tabliczki adresowe na żywo. Kilka zostało oficjalnie zamówionych. Dziękuję ślicznie za zaufanie, obiecuję zrobić je jak najszybciej i jak najpiękniej. Jeden z panów zaproponował uprościć formę oferty do gotowych wzorów. To się na pewno wydarzy, bo jest to genialna, nieskomplikowana ścieżka porozumienia. Aż miło z mądrym pogadać : ))

Wrażenia z pełnych trzech dni wspaniałej sprzedaży, rozmów i śmiechów do nie powiem czego, zostają nadal ze mną. Te wszystkie przygody, trudy i wodospady dobrego humoru najlepszej jakości, to cudowne doświadczenia, a nowe znajomości to wspaniały skarb. Niekiedy czas wydłuża się przedziwnie i trwa, trwa… Tak było podczas tego wyjazdu : )

I w takim nastroju, powracam powoli do swojej pracowni ☕ Po powrocie odsypiam jeszcze wyjazd, porządkuję to co zostało, planuję dalsze działania. A co będzie? Tabliczki adresowe wejdą na kolejny poziom, kubki zyskają na kolorze jeszcze bardziej. Pojawią się znów dynie, a potem zimowe klimaty, czyli domki. Wisienka na torcie to znany już wam Mikołajkowy Kiermasz w Pracowni, na który już teraz zapraszam gorąco w dniach 29.11-1.12.

O tym jeszcze na pewno napiszę a tymczasem cieszmy się jeszcze z tych wakacyjnych upałów 😘😁🌺

 

 

Najnowsze nowości w pracowni

W pracowni niebezpiecznie poszerza się asortyment. Osobiście zawsze byłam ciekawa nowości, jednak do tej pory ciekawość ta testowana była raczej tylko na kubkach. Było to o tyle fajne, że zachowywałam twarz jako szalony producent ręcznie robionych kubków no i całość z grubsza ogarniałam. Kubki są zatem proste, krzywe, falowane, wytłaczane, toczone, banieczki, rureczki, odciskanie, wylewane, klejone, zdobione, malowane, drapane, popisane, zdobione.. no słowem: mieszane. I nic nie zdarza się tu dwa razy. Ku mojej radości tworzenia oczywiście.

Ale nie. Mało. Któregoś dnia wydziubałam z gliny jakaś kulkę.. patrzę, patrzę… A to kolczyk może być… No i są. Nie ma może jeszcze linii projektowej, ale jest fan. Polecam zajrzeć. Czy są w sklepie internetowym może? A gdzie.. A czy będą? No pewnie! Kiedy? yyy… jak najwcześniej : )

Kolejna sprawa: kwiaty. Były już kwiaty, ale chyba za bardzo podlewałam, no bo rozszalały się wzięły. I znów od małych na druciku, po gotowe kompozycje na pieńkach, poprzez znowu duże kwiaty typu miseczki dla owadów. Wreszcie są i maki takie wielkie i wcale nie tylko czerwone.. no nie zatrzymasz.

A z nowości, wisienka na torcie: tabliczki z numerem na dom. I tu zabawa czuję się rozkręca. Tabliczki owe są bardziej biżuterią dla domu. Ozdobą ciekawą, dedykowaną indywidualnie dla konkretnego adresu. Robiąc tabliczkę najchętniej zaglądam na sam budynek, proszę o zdjęcie, żeby poczuć klimat, zobaczyć otoczenie dla owej tabliczki. Mogę wtedy określić jakie kolory zaproponować, dopasować czcionkę, rodzaj dodatków. Dodatkami mogą być kwiaty, koty, pies, domki, esyfloresy, buty, lody, czaszki, kubki….. Może mandala jaka.. A czemuż by nie?

Najnowsze realizacje takich tabliczek poniżej, natomiast ich cennik w nowej ofercie sklepu:

Tabliczka z numerem domu – zaliczka

Jak widzicie sami, zabawa wciąż tutaj wibruje na najwyższych  obrotach, a ja zachodzę w głowę jak jeszcze bardziej rozciągnąć dobę.

Uwielbiam swoją robotę ❤️

Pierwszy Taki Kiermasz Kwiatowy w pracowni

Kiermasz to fajny czas. Takie trochę świętowanie. Co roku na przykład, w weekend przed mikołajkami,urządzam w pracowni kiermasz na potrzeby świąt Bożego Narodzenia. Jest smacznie, grzańcowo i wszystko ceramiczne jest wtedy tańsze. Przygotowuję się do tego długo i pracowicie.

Pomyślałam o tym, żeby nie czekać na grudzień i postanowiłam w swojej twórczości intensywnie ucieszyć się piękną wiosną. W tym roku szczególnie raduje mnie maj, pogoda nad wyraz jest łaskawa, ciepło spłynęło cudownie prosto w kości, no mnie osobiście uśmiech z twarzy nie schodzi….

Kwiaty w ceramice, dla mnie, to nie taki oczywisty temat. Me twórcze ADHD nie pozostawia mi zbyt wiele przestrzeni na powielanie jednego wzoru, tak więc obiecuję kilka nowości. Kubki w kwiatki owszem będą jak i kwiaty ceramiczne, które już znacie, to akurat must have i będzie zapas, będzie wybór. Będą też breloki do kluczy, kolczyki, poidełka dla pszczółek jako kwiaty, będą kwiaty plastycznie inne, ciekawe, będą gotowe kompozycje kwiatowe połączone drewnem.
Oraz ceramiczne mandale.
I tutaj przycupnę w temacie.

Mandala to koło, okrąg. Mnisi buddyjscy usypują je z kolorowych piasków długo i skrupulatnie, aby w rezultacie zdmuchnąć ją do płynącej rzeki. Bo liczy się proces twórczy, tu i teraz. A wszystko płynie i przeminie.
Mandala to niezmierzone bogactwo pomysłów, jak ów proces przeprowadzić. Można je malować, kropkować, narysować każdą techniką, skrobać, budować, wyklejać.. Kreacja nie ma końca, a pomysł rodzi kolejny pomysł, a na jednym się nigdy nie kończy. Ja je lubię malować farbami. Maluję je intuicyjnie, swobodnie w postaci obrazów. Maluję je też od niedawna wykreślając regularne wzory, wypełniając kolorami, oraz fajnymi złoceniami i perłowymi refleksami. Bliska mi jest technika kropkowania, to zajęcie wyjątkowo odstresowujące i to nie tylko dla mnie, bo uczestniczki warsztatów, które odbyły się już 3 razy w pracowni, również miały podobne refleksje. Mandala pojawiła się w moim wydaniu, również w postaci pracy ceramicznej. Tu okazało się, że oprócz malowania można w glinie wyciskać wzory, dłubać, dziurkować no i doklejać oczywiście też. Fantastyczna zabawa. Dzień kobiet w pracowni to były warsztaty niezapomniane, przygotowane zostało dla każdej pani gliniane koło do dyspozycji, na którym każda z dziewczyn przy winku i desce serów tworzyła radośnie prosto z serducha. Genialny czas i pamiątka na wiele lat.

Propozycja kolejnych warsztatów padnie bliżej terminu kiermaszu. Mam kilka pomysłów, jednak potrzebują chwili na uporządkowanie i rozmieszczenie w czasie.

Do kwiatków moich skrywanych głęboko w szafie należą też obrazki duże i małe. Kiermasz Kwiatowy to będzie okazja do zorganizowania wernisażu prac wszelakich połączonych ze sprzedażą. Będzie to czas ponownego otwarcia pracowni dla wszystkich zainteresowanych, mojego oczka w głowie, gdzie z zamiłowaniem wyrażam w sztuce to, co ma zostać wyrażone.

Zapraszam gorąco 17 i 18 maja 2024 r., w piątek i sobotę, w godzinach 10-18. będzie ładnie, kwitnąco, pachnąco, słodko i pysznie.

Podsumowanie roku i jak dalej?

Zawsze na początku stycznia, lubię usiąść sobie w zadumie z kawką i pomyśleć o minionym czasie. Każdy rok otwieram na nowo, czasem jest plan, a czasem jednak leci intuicyjnie. I tak właśnie, uporządkowanie, było w 2023.

Miał to być rok miliona kwiatków i w zasadzie był. Tak jak nierealne było wykazać milion zrobionych, czy namalowanych kwiatków, to tak samo udało się je wykonać, cokolwiek to znaczy. Dowodem może być to, że płot pracowni obrodził w reklamę z kwiatów, a to już przecież fakt. Polubiłam kwiatki jeszcze bardziej, a mam na myśli takie realne, wykonane z ceramiki i takie namalowane. I takie, które tworzą mandale, moje ulubione ostatnio z resztą.

Nostalgicznie ujmując ostatnie 12 miesięcy, był to czas dla mnie nad wyraz łaskawy. Pozwoliłam się zauważyć jako pracownia szerszej publiczności, wykonałam znów kolejne setki sztuk kubków, a następnie je sprzedać tak, aby się fajnie przydały. To nadal najbardziej cieszy.

Rzecz ujmując jeszcze bliżej, uważam, że był to najlepszy czas w moim zawodowym życiu i prywatnym też. Dostałam skrzydeł wielkich jak chałupa i teraz jak nimi zamacham to wibracje momentalnie idą pod sufit. Jest moi kochani dobrze i obecnie niewiele rzeczy może mi ten uśmieszek z twarzy zetrzeć 😁

No i znów zaplanowałam już kolejny rok, w którym pracownia będzie szaleć i fruwać. Niniejszym zapowiadam, że odbędą się w tym roku dwa kiermasze w pracowni. Pierwszy z nich to „Pierwszy Kwiatowy Kiermasz Ceramiczny w Pracowni”, który ożyje w maju, a dokładniej 17-18.05. No jest to najpiękniejszy miesiąc na otaczanie się kwiatami i już teraz gorąco zapraszam. Planuję wtedy wykonać kupę pięknych kwiatów z ceramiki, udekorować kwiatkami naczynia oczywiście, oraz wystawię na światło dzienne mandale. Te ostatnie to będą mandale malowane i takie ceramiczne, które to powoli sobie nieprzerwanie, radośnie tworzę.

Kolejny kiermasz, to grudniowe szaleństwo pod nazwą „Mikołajkowy Kiermasz Ceramiczny”, a ten odbywa się zawsze w weekend, poprzedzający mikołajki. W tym roku przypada na 29.11-1.12. Tak, będzie trwał 3 dni. To już szósty raz, jeśli dobrze liczę. Przyznam szczerze, lepiej lepię niż liczę, ale na pewno dobrze jest o tych imprezach pamiętać : )

Zaplanowałam świadomie również moje urlopowe nieobecności w pracowni, a to wyczyn, który się dzieje na naszych oczach kochani! Plan na cały rok?? Łał 👊

17-26 lutego – 10 dni
12-18 kwietnia – 7 dni
1-31 lipca – miesiąc wolnego : )
9-15 września – tydzień na naładowanie akumulatorów przed sezonem świątecznym.

Styczeń i luty niniejszym, poświęcę na intensywne odbudowywanie prac, których obecnie w pracowni mocno brakuje. Tak więc obecnie wracam pod swój kamień i popracuję sobie, gadając do siebie po cichutku..

Niebawem też dojdę do sklepu internetowego i pokażę to, co jest jeszcze dostępne, natomiast plan jest taki, że gotowe jest lepsze od doskonałego, czyli na korzyść tego, że kubki w ogóle pojawią się w sklepie, rezygnuję z części opisów i innych drobiazgów. Myślę, że osoby zainteresowane zrozumieją.

Bardzo więc dziękuję za Waszą obecność w tym całym procesie życia pracowni i zapraszam po jeszcze. Składam mnóstwo uścisków i ślę dużo światła w Waszą stronę. Dziękuję bardzo, że jesteście : ))

 

 

Grudzień w pracowni

Kiermasz kiermasz i po kiermaszu.

Lubię ten czas bardzo. Kiermasz mikołajkowy w pracowni stawia mnie zawsze na baczność, bo wskazuje w jakim punkcie czasowym się właśnie nagle znajduję. Bo znacie to, wakacje, a tu jesień, piątek, po piątku wtorek i nagle 1 listopada. I ten właśnie moment w tym roku uświadomił mi, kurdas, toż to za miesiąc kiermasz! To ja się może przygotuję!!!

To był pracowity listopad, mówiąc kulturalnie. W rzeczywistości zarwałam kilka nocek, a z pracowni raczej nie wychodziłam. Wykonałam kawał roboty organizacyjnej i twórczej, uzupełniając półki w pracowni i obmyślając wszelkie strategiczne ruchy w tym czasie.

No a Kiermasz udał się niesamowicie wspaniale. W pracowni nie było jeszcze tylu ludzi na raz. Bardzo, bardzo mnie to ucieszyło. To niesamowite wiedzieć, że to co się robi ma sens, że kogoś cieszy i interesuje. Bardzo wszystkim Wam kochani dziękuję, za to że byliście, że przyjechaliście, że kupiliście. Bardzo. Wielki przytulas ❤️

Tymczasem jeszcze wyskoczyłam na jarmark świąteczny do Ochli, gdzie również miło Was było spotkać. W dole podklejam fotki stoiska z tego wyjazdu. Zasmakowałam w wyjazdach ponownie, myślę, że wrócę do tego chętnie w przyszłym roku. Przynajmniej tu w koło komina. Ale to sobie teraz tak głośno myślę jeszcze nic nie obiecując : ) Lubię robić podsumowania roku, więc na pewno jeszcze zmaluję na blogu jakiś esej o roku 2023 : ))

Myślę sobie, że mimo, że jestem w pracowni dla Was jeszcze do samego piątku, bo warto tu jeszcze zajrzeć jeśli coś potrzebujecie z prezentów,

to już dziś tutaj przesyłam Wam na święta buziaków moc i życzę wszystkim wspaniałego czasu i super Nowego Roku 😘🌲

 

Kiermasz w pracowni: 1-2 grudnia 2023

Kiermasz kiermasz. To słowo w pracowni pojawia się od wczesnej wiosny, często nie omieszkam uświadomić moich gości o tym wydarzeniu w terminach zupełnie od czapy. No bo co z taką informacją może zrobić ktoś, kto przejeżdżał był, wstąpił i zakupił serduszko za 6 zł, w kwietniu..? Ale wydarzenie to ważne, więc powracam do niego cały rok.

No bo kiermasz to jest mikołajkowy! A czemuż mikołajkowy? Ano odbywa się moi drodzy co roku w weekend przed 6 grudnia. Tak, żeby podpowiedzieć wam, że jak szukacie czegoś na prezent dla kogoś, kto ma już wszystko, to jeśli nie trafił do mojej pracowni, to NA PEWNO nie ma takiego świetnego kubka!! Tadam!

A kubki są mega świetne. Nie dość, że nie typowe to super-chruper-użytkowe 👊

Wiem, bo mówię 😁

A tak poważnie, to już tłumaczę. Diabeł tkwi w wypale ceramiki. Jeśli pracę wypalimy w tzw „niskiej” temperaturze, czyli ok 1040 stopni, to będziemy mieć kubek, który nasiąka wilgocią. Będzie w najlepszym wypadku pleśniał od spodu po jakimś czasie. I będzie się kruszył po troszeczkę w zmywarce, będzie delikatnie z czasem od tego matowiał. Będzie się po prostu niszczył. I nie będzie można z czasem pozbyć się osadu z jego środka. A spękania na powierzchni kubka będzie widać coraz bardziej…

Natomiast wypał w temperaturze ponad 1200 stopni, który w pracowni namiętnie preferuję, nosi miano wypału w „wysokiej”. Wtedy ścianki kubka spiekają się niczym szkło, a nasiąkliwość jego wynosi ok 2-3 %, czyli to naprawdę jest OK . Taki kubek wygląda dłuuugo jak nowy. Domywa się dokładnie, nic nie zmienia się nie matowieje. Jest połysk i czystość, czyli to o co nam chodzi. Pozostaje im jeszcze cecha ręcznego wykonania i mamy kombo prezent osobisty, najlepszy, taki naprawdę super.

Cóż jeszcze będzie na kiermaszu w takim razie, wracając z tej odysei o jakości i zaje..ści tychże kubków, do brzegu.

Na kiermaszu będzie trochę tańszych upominków w formie breloków. Już kiedyś były i jakoś tak szybko wyszły, a nie doczekały się jeszcze wznowienia pomysłu, do teraz.

Będą akcenty świąteczne, czyli coś na teelight i miseczki w kształcie gwiazdek. I będzie coś fajnego, absolutnie nowego, dekoracyjno-praktycznego. Ale jeszcze nie pooowiem😁. Niespodziewajka taka, będzie na kiermaszu.

No i będą też domki na świeczkę. Są trudniejsze do wykonania, są pracochłonne i ambitne. Już są. Zaistniały, choć nie całkiem są skończone. Więc na kiermaszu na pewno będą.

Poza tym będą słodziaki-serducha, pierdułki-domeczki i serduszkowe obrazeczki.

No i co, grzaniec będzie! I w formie alkoholu i w formie fajnej herbatki. I ciastka pieczone też będą, hej👊 świątecznie pachnące.

I to wszystko w piątek, 1 grudnia, od 10.00 rano do samej 19.00, jak i w sobotę, 2 grudnia identycznie.

Ale, zapytacie, czy to się opłaca? Nie jestem taka pewna, wiem jednak, że na pewno WARTO! Tym bardziej że będzie w tym czasie 15% taniej na wszystkie zakupy w pracowni 👍 A 15% to jest dużo 😁

A jak trafić? Najlepiej iść w stronę światła 🤣, bo tego jest przed pracownią coraz więcej.

Zielona Góra, Jędrzychowska 54, przed pracownią jest fajny parking, na który wjeżdżajcie śmiało.

Czekam na Was niecierpliwie 😁

 

 

Moje własne Babie Lato

Krótko będzie i niejasno.
Schyłek lata już widać i dobrze. Niech przyjdzie słotna jesień, żeby się o pierdołach nie myślało. Ileż można mieć wolne od pracy..? 🤣 Z chęcią z wakacji wróciłam i nie ruszam się na razie stąd. W głowie pulsują jakieś subtelne plany na zmiany. Lubię zmiany.
W planach kolorowe kubki i… domki. Jakoś tak powróciły. Zamierzam trochę pobazować na tym, co już sobie kiedyś wypracowałam, a to dobry moment.
Bzdury i chaos niech sobie idą na księżyc. Albo dalej. Biegiem mi stąd i nigdy nie wracać. Teraz będzie już prosto, bo intuicyjnie. Raz a porządnie. Jeńców nie biorę.

Witam się z kolorami, roślinami, z sobą. Tutaj mi dobrze. W planie nawet mandala, ale najpierw to muszę rozpracować. Otwieram się na nowe.
Dzień dobry 🌷

 

Urlop

Lubię swoją pracę, pracownię i to wszystko co się z gliną łączy. Najbardziej lubię lepić a potem wyciągać gotowe rzeczy z pieca. I lubię to, że nadal moja praca napędza mnie i nakręca, a potem z jednego pomysłu pojawia się siedem kolejnych.

Od czasu do czasu należy ponoć jednak odpocząć, więc w okolicach wakacji często robimy sobie urlop. Zrobiłam i ja i to nawet długo bo prawie 2 tygodnie. Nie wiedziałam jak ja wytrzymam tyle z czystymi rękami, ale po tygodniu w sumie zaczęło mi się nawet podobać.

Wyjazd był bardzo udany, wypoczynek świetny i generalnie zdecydowanie dobry był to czas. I wróciłam do domu, no i do pracowni. To, co mnie zaskoczyło, to przerwany łańcuch tego flow, które składało się na mnożące się pomysły i jakiś taki poukładany plan działania. Wróciłam, a w głowie pustka! Nic! Null! Ja pierdzielę, pomyślałam, co ja mam robić w ogóle?

Nie bardzo pomogło posprzatanie kanciapy z kołem, wyczyszczenie półki z gipsowymi formami (brrr) ni pokonanie kąta z wiaderkami napoczętych szkliw (kurz:10/10). Dalej pustka. Żaden kubek mnie nie naszedł, nic. Wymyśliłam na drugi dzień, że usiądę sobie przy stole i będę robić małe rzeczy. Coś sobie jak to mówią, podłubię. Zrobiłam: breloki do kluczy.. pomysł od czapy, ale zawsze coś.

Niniejszym nastał kolejny dzień, dzień trzeci i stanęły dziś na stole piękne duże gliniane.. domy. Logiki tu jak na lekarstwo, ale jeśli doszukiwać się jej w czystej głowie, przewietrzonej setkami przebytych kilometrów, to coś już mamy. No bo skąd te domy i po co w ogóle. Miałam już ich nie robić.. 😉

Więc, czy opłaca się wziąć wyjechać, zostawić firemkę na kilkudniowe uwstecznienie i zapomnienie, a samemu zatopić się w błogim i permanentnym nicnierobieniu..? Oczywiście, że nie, wiadomo przecież.

…no ale warto ❤️😁

Czym dziś zajmuje się pracownia

W zasadzie wyłoniło mi się pytanie, czym właściwie zajmuje się obecnie pracownia. Odpowiem więc chętnie, długo i zawile. Tak jak lubię.

Po pierwsze najpierwsze, pracownię prowadzę sama. Sama tworzę, wymyślam, sprzątam i prowadzę warsztaty. Tworzę przede wszystkim tutaj, osobiście wymyśloną, wyjątkową, użytkową i doskonałą ceramikę, która chwyta za serce, nie puszcza i uzależnia. Moją ceramikę się używa i się cieszy z niej na co dzień i od wielkiego dzwonu też. Pracuję tworząc, a gdy jedynie powielam, to wtedy tworzę nowe jakości. W zasadzie tworzę non stop, no bo to mnie relaksuje. Taka tykająca bomba to w zasadzie jest. Gdy co jakiś czas wywala, to w formie nowego odkrycia. Pojawia się nowa lepsza technika, lub patent. Na dzień dzisiejszy więc kubki są już całkiem, strasznie piękne i do użytku codziennego fantastyczne. Wiem bo mówię. 👊 A, nie powiedziałam. Kubki robić lubię.

Co ważne, to fakt, że sprzedaję tylko gotowe prace. W różnorodności swej bogate są i ciekawe, więc wybór jest niesamowity. (Nadal rozmawiamy o kubkach.) Oczywiście zawsze znajdzie się potrzeba na coś trochę innego, ale nigdy nie mogę obiecać, że zrobię to na pewno. Pracuję całymi partiami, staram się dobry pomysł podawać w kilku egzemplarzach, aby był dostęp do niego dla wielu osób. Tak jest łatwiej, ładniej i ekonomiczniej. Wykonanie jednej sztuki, takiej od czapy, która nie jest moim pomysłem na chwilę obecną, to wydatek sporej ilości mojej energii i czasu, a jeśli jeszcze nie przetrwa on któregoś z wypałów to już w ogóle rozpacz. Dlatego niestety nie wykonuję pojedynczych zamówień. Orientacyjne ilości od których zaczynam rozmawiać o wykonaniu, to dopiero 50 sztuk.

Po drugie, no dość sporadycznie, jednak prowadzę warsztaty. Dla mnie to korzyść taka, że co jakiś czas wejdzie tu żywy człowiek, a ja wchodzę wtedy z nim w interakcję. Dla człowieka korzyść taka, że wprowadzam go w swój świat i przekazuję mu gro patentów, którymi dzielę się chętnie. Ideą przewodnią warsztatów jest pewnik, że każdemu rzecz wyjdzie i będzie udana i wyjątkowa, oraz tak samo praktyczna jak moje. Wiem, bo umiem i pomogę, oraz wypalę rzetelnie. Dla wnikliwych i tych co chcą, istnieje również zapewnienie, że się tu wiele nauczą.

Warsztaty dla osób nowych w temacie, odbywają się w soboty o godz. 11.30 i trwają 2 godziny. Aby termin zarezerwować, fajnie jest skomunikować się ze mną w jakikolwiek sposób. Zadziała.

No i informacja nietajna to taka, że warsztaty są dedykowane tylko osobom dorosłym.

I to są dwie funkcje pracowni.

Otwarta dla Was i autentycznie dostępna, jest codziennie, od poniedziałku do piątku, w godzinach 10-17.

I teraz sprawa wakacji i dni wolnych od pracy.

Lipiec jest miesiącem wolnym od warsztatów. W tym czasie nie ma żadnych zajęć, spotkań ni lekcji. Jeśli jest otwarte, zapraszam. Galeria hula i ma się bardzo dobrze i praca w pracowni wre. Sprzedaję ceramikę nadal bardzo chętnie.

Na warsztaty zapraszam od sierpnia, w soboty. I teraz, jeśli kochana masz bon upominkowy, który otrzymałaś na gwiazdkę, zapraszam cię serdecznie do końca roku od daty zakupu bonu. Wiem, że jeszcze istnieją bony nie wykorzystane, szkoda byłoby tego nie spróbować. Rezerwuj szybko termin, bo dni nam uciekają. Zapraszam cię gorąco.

Z udogodnień, jakimi dysponuję, to przed pracownią istnieje wygodny parking, więc nie ma trudności z postawieniem auta.

Posiadam też możliwość płatności kartą, blikiem, przelewem i pieniądzem papierowym oraz bilonem. (!)

Cóż jeszcze. Zakupy można robić fizycznie w pracowni, oraz przez sklep internetowy https://pracownia-ceramiczna.com/sklep/

Media w których można mnie wytropić to Instagram (ag_pracownia), Facebook (AG Pracownia Ceramiczna), Tik tok (pracownia_ag) a ostatnio nieśmiało również YouTube (Pracownia Ceramiczna AG). Nazwy użytkownika są umiarkowanie konsekwentne, wybaczcie, edycja i zmiana nazwy w celu jej ujednolicenia, wyraźnie przekracza moje kompetencje..

Fizycznie, istnieję w pracowni, w Polsce, w Zielonej Górze przy ul. Jędrzychowskiej 54.

No. To się przedstawiłam.

To mówiłam ja. Agata 😘