No bo z ceramiki można zrobić bardzo wiele. Wystarczy wziąć glinę do ręki, ścisnąć i już powstaje kształt. Tymczasem nowa idea rodzi pięć następnych…. i tu się zaczyna..
Nie będę na razie opowiadać co można zrobić z ceramiki. O tym będzie potem i to dużo i długo. Bo można by wymieniać bez końca opisując wszelkie przydasie, kurzołapki i praktyczne wynalazki którymi możemy obdarować każdego, nadając im znaczenie sztuki. Jednak ja postanowiłam uchwycić jeden z nich.
To kubek. Praktyczny-niewielki-codzienny-niezbędny. Baaardzo praktyczny. A więc jego postawiłam na piedestale i jemu należą się tutaj fanfary. Osobiście mam do niego słabość i nawet jak wyjeżdżam, to do domu przywożę pamiątkę w postaci kubka. Oczywiście tylko wtedy gdy mnie zachwyci. Ale czy musi być tradycyjny? Czy musi być równy i grzeczny? Może być jakiś królewski albo właśnie minimalistycznie niedopowiedziany. Może być taki jaki zechcę.
I o tym tutaj będzie.
Będzie też o warsztatach. Naspraszałam sobie do pracowni zacne grono Dorosłych Kobiet i razem wespół-zespół imprezujemy tydzień w tydzień. Rzecz się dzieje w pracowni, gdzie realizujemy ten milion pomysłów który zalega w mojej głowie na to, Co-Można-Zrobić-Z-Ceramiki.
Jest śmiesznie, bo miła atmosfera to jest coś bardzo ważnego, jest muzycznie, nie ma ciszy bo jest klimacik. Jest smacznie, bo zawsze robię jakieś słodkie chrupańsko samodzielnie. I jest przede wszystkim pracowicie. Z każdych zajęć wychodzą z gotową pracą. Oczywiście, że zostaje ona do wypalenia w pracowni, ale wiadomo. Jest zrobiona. I to jest fajne.
Lubie tą robotę.